Sąd Okręgowy w Łomży

Wyrok Sądu Okręgowego w Łomży z dnia 12 kwietnia 2011 r.

Dla przyjęcia współsprawstwa (art.18 § 1 k.k. nie jest konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała własnoręcznie znamiona czynu zabronionego, czy nawet część tych znamion. Wystarczy natomiast, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację wspólnie zamierzonego celu. Z istoty konstrukcji współsprawstwa wynika, więc, że każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność za całość popełnionego (wspólnie i w porozumieniu przestępstwa, a więc także i w tej części, w jakiej znamiona czynu zabronionego zostały wypełnione zachowaniem innego ze współsprawców. Decydujące jest to, czy współdziałający dążyli do tego samego celu wspólnymi siłami, w ramach wspólnego porozumienia.

Sygn. akt II K 35/10

W Y R O K



z dnia 12 kwietnia 2011 roku

Sąd Okręgowy w Łomży II Wydział Karny
Skład orzekający
Przewodniczący SSO Jan Leszczewski (spr.)
Sędzia SSR Jolanta Małachowska (del.)
Ławnicy: Teresa Poteraj, Zofia Sawicka, Henryk Żelazny
po rozpoznaniu
sprawy 1/. Tadeusza Jana S. i Andrzeja SZ.
oskarżonych o to, że: w dniu 15 sierpnia 2009 roku w miejscowości Sędziwuje, gmina Zambrów, województwa podlaskiego, wspólnie i w porozumieniu, działając z zamiarem umyślnym bezpośrednim dokonali zabójstwa Anny K. w ten sposób, że przebywając z nią w domu na posesji nr 46 w Sędziwujach, Andrzej Sz. uderzał Annę K. drewnianą pałką po całym ciele, zaś Tadeusz Sz. kopał ją po głowie, a następnie zadawał ciosy siekierą z metalowym toporzyskiem w nogi i głowę, powodując u niej obrażenia ciała w postaci rozległych zmiażdżeń i złamań kości twarzoczaszki podbiegniętych krwią, krwiaka nadtwardówkowego i podpajęczynówkowego, podbiegnięć krwawych na wewnętrznej powierzchni powłok miękkich głowy w okolicy potylicznej, a także w okolicach ciemieniowych i w okolicach skroniowych, obecności krwi w tchawicy, podbiegnięć krwawych pod powłokami miękkimi w okolicy obydwu łopatek i w okolicy lędźwiowej, niedokrwienie dużego stopnia wszystkich narządów wewnętrznych, skutkujące jej zgonem, a następnie w celu ukrycia zwłok dokonali ich spalenia w ognisku na tej posesji,
tj. o przestępstwo z art. 148§1 k.k.

I.-Oskarżonych: Tadeusza Jana Sz. i Andrzeja Sz. uznał za winnych tego, że w dniu 15 sierpnia 2009 roku w miejscowości Sędziwuje, gmina Zambrów, województwa podlaskiego działając wspólnie i w porozumieniu w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia Anny K., przy użyciu siekiery i kija zadawali jej uderzenia w ten sposób, że Andrzej Sz. uderzał Annę K. kijem po plecach, zaś Tadeusz Sz. zadał jej uderzenie metalowym toporzyskiem siekiery w głowę czyn spowodowali u Anny K. obrażenia ciała w postaci: rozległych zmiażdżeń i złamań kości twarzoczaszki podbiegniętych krwią, krwiaka nadtwardówkowego i podpajęczynówkowego, podbiegnięć krwawych na wewnętrznej powierzchni powłok miękkich głowy w okolicy potylicznej, a także w okolicach ciemieniowych i w okolicach skroniowych, obecności krwi w tchawicy, podbiegnięć krwawych pod powłokami miękkimi w okolicy obydwu łopatek i w okolicy lędźwiowej, niedokrwienie dużego stopnia wszystkich narządów wewnętrznych, skutkujące jej zgonem, a następnie w celu zatarcia śladów popełnionego zabójstwa zwłoki Anny K. przenieśli do ogniska celem ich spalenia, wskutek czego zwłoki Anny K. uległy częściowemu zwęgleniu t.j. o przestępstwo z art. 148§1 kk., skazuje ich z art. 148§1 k.k. i z mocy art. 148§1 k.k. wymierzył im kary: oskarżonemu Tadeuszowi Janowi Sz. – dożywotniego pozbawienia wolności, oskarżonemu Andrzejowi Sz. - 25 /dwadzieścia pięć/ lat pozbawienia wolności. Z mocy art. 63§1 k.k. na poczet orzeczonych kar pozbawienia wolności oskarżonym: Tadeuszowi Janowi Sz. i Andrzejowi Sz. zaliczył okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od 15 sierpnia 2009 roku do dnia 12 kwietnia 2011 roku. Zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokata Mieczysława G. wyznaczonego z urzędu, kwotę 3099,60 złotych /w tym podatek VAT w kwocie 579,60 zł/ tytułem wynagrodzenia za reprezentowanie pokrzywdzonych: Józefa K. i Jolanty Ryszardy K. Oskarżonych w całości zwolnił od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych.

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych na rozprawie głównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
Tadeusz Jan Sz. i Andrzej Sz. byli bardzo dobrymi kolegami. Znali się od około 13 lat. Mimo tego, że Andrzej Sz. założył już rodzinę i miał na utrzymaniu żonę i dwójkę dzieci przynajmniej dwa razy w tygodniu spotykali się z Tadeuszem Janem Sz. i pili wspólnie piwo. Znajomość ta nie podobała się żonie Andrzeja Sz., która uważała, że kolega męża nie jest dla niego odpowiedni gdyż „wyciąga” go z domu i ma na niego zły wpływ. Tym bardziej, że Tadeusz Jan Sz. nie był osobą spokojną. Od lat szkolnych sprawiał problemy wychowawcze i jak wynika z karty informacyjnej leczenia szpitalnego w związku z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i kilkuletnim uzależnieniem został on skierowany na mocy postanowienia Sądu Rejonowego w Zambrowie z dnia 13 kwietnia 2004 r. do Samodzielnego Publicznego Psychiatrycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Choroszczy, gdzie w dniach 07.06.2004 r. – 30.06.2004 r. został poddany detoksykacji i skierowany na dalsze leczenie w ośrodku rehabilitacyjnym dla młodzieży uzależnionej w miejscowości Budy Zosiny celem dalszego leczenia (karta leczenia szpitalnego k.453). W ostatnim czasie Tadeusz Jan Sz. prowadził dość luźny tryb życia. Utrzymywał się z prac dorywczych, które znajdował na budowach w Warszawie.
Podobnym brakiem stałego zatrudnienia wykazywał się Andrzej Sz., który od momentu powrotu z pracy dorywczej za granicą szukał zatrudnienia. Pożycie małżeńskie Andrzeja Sz. również nie układało się najlepiej. /……/ (k.657 opinii sądowo – psychiatrycznej)
Na początku sierpnia 2009 roku Andrzej Sz. poznał w sklepie Lewiatan w Zambrowie przy ul. Podedwornego młodą, atrakcyjną kobietę o szczupłej budowie ciała z ciemnymi włosami długości za łopatkę – Annę K. Dziewczyna była osobą miłą i kontaktową. W związku z wydanym przez Zespół Orzekający Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Zambrowie orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego i stwierdzonym u niej upośledzeniem w stopniu lekkim wcześniej uczyła się w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Długoborzu, a później podjęła pracę w przetwórni owocowo-warzywnej. Po krótkiej rozmowie umówili się na ponowne spotkanie parę godzin później. W międzyczasie Andrzej Sz. i zadzwonił do Tadeusza J. Sz., opowiedział o nowo poznanej znajomej i poprosił by ten o umówionym czasie zszedł z kartką papieru i długopisem. W obawie przed żoną nie chciał, bowiem numeru telefonu nowej koleżanki umieszczać w aparacie telefonicznym, którego używał wspólnie z żoną. Po dwóch dniach od spotkania próbował on dodzwonić się na numer dziewczyny, jednakże w telefonie słyszał jedynie „abonent czasowo niedostępny”. Po kilku dniach mężczyźni przypadkiem spotkali przy sklepie Lidl Annę K. Ponownie dała ona Andrzejowi Sz. swój numer telefonu. Andrzej Sz. w obawie przed tym, że zauważy żona wpis w telefonie, poprosił aby pod pozycją „XL” do swojego aparatu wpisał numer Tadeusz Jan Sz.. Następnie kilkakrotnie Anna K. zadzwoniła do Tadeusza J. Sz. i wymienili oni wzajemnie kilka sms-ów. Ostatecznie umówili się oni na spotkanie w dniu 15 sierpnia 2009 r o godz. 10:00 przed główną bramą cmentarza w Zambrowie przy ul. Cmentarnej. Mężczyźni wpadli na pomysł, że udadzą się na działkę Tadeusza Sz. w miejscowości Sędziuje. Żonie Sz. zakomunikowali, że jadą zrobić na posesji porządki. O umówionej porze byli we wskazanym miejscu. Dziewczyny jednak nie było. Gdy zadzwonili do niej okazało się, że czeka na nich przy Księżym Lasku. Wcześniej zakupili 8 puszek piwa „Żubr”, z czego dwie wypili zanim dotarli na miejsce. Następnie okazało się, że dziewczyna czekała na nich sama, a nie jak wcześniej zapowiadała, że będzie z nią koleżanka. Znajoma, która miała udać się z nią na spotkanie Magdalena W. zrezygnowała gdyż udała się z wizytą do swojej babci. Anna K. ubrana była w spodnie dżinsowe długie, koszulkę z krótkim rękawem koloru pomarańczowego i bluzę dżinsową koloru jasnoniebieskiego. Tadeusz J. Sz. zadzwonił po znanego mu taksówkarza o imieniu Mariusz, który samochodem osobowym marki Skoda Octavia zawiózł ich i wysadził na poboczu drogi nr 8 naprzeciwko baru Danex. Idąc w kierunku posesji cała trójka spotkała przejeżdżającego wraz z żoną Jadwigą Mariolą Ł. i dzieckiem Jerzego Ł. Oskarżony Tadeusz J. Sz. zatrzymał się na chwilę, zaś oskarżony Andrzej Sz. i dziewczyna szli dalej. Na zapytanie Jadwigi Marioli Ł. czy dziewczyna, która z nimi jest to żona Sz. Tadeusz J. Sz. odpowiedział, że to ……….. Po czym dołączył on do Andrzeja Sz i Anny K i wspólnie weszli do domku. Mężczyźni pili piwo, a Anna K znajdująca się wewnątrz domu coca – colę. Następnie nawiązała się między nimi rozmowa na temat seksu, w trakcie której urazili oni Annę K i ta nie zastanawiając się wyszła z domku i skierowała się w kierunku drogi nr 8. W tym momencie Tadeusz J. Sz dwukrotnie o godz.11:03:11 i 11:12:59 ze swojego telefonu o numerze ……. dzwonił na numer …….. którego używała Anna K z prośbą by zawróciła, gdyż za chwilę wszyscy razem wrócą do Zambrowa. Po przejściu około 100 m dziewczyna zawróciła się powrotem na posesję Sz. Idącą dziewczynę i wracającą dziewczynę widziała ze swojego podwórza sąsiadka Jadwiga M. Ł. Po powrocie do domku Tadeusz Sz zabrał Annie K jej telefon komórkowy marki Sony Ericsson koloru szarego, mówiąc iż po wszystkim oddadzą jej go. /…….../ Jak wynika z odtworzonego zapisu z kamer monitorujących bar Danex mężczyzna ubrany tak jak Tadeusz J. Sz tj. w koszulkę koloru białego z ciemnymi rękawami, spodniami seansowymi długości ¾ był w barze Danex dwukrotnie w godzinach ok. 13:01 do 13:05 i 14:54 do 15:01. Przy czym za każdym razem odchodził z baru z reklamówką z puszkami, a za drugim razem skierował się w stronę maszyn do gry, które opuścił ok. godz. 14:59. Podobny zapis zarejestrowały kamery z drugiego systemu monitorującego (protokół odtworzenia utrwalonego zapisu wraz ze zdjęciami (k.226-236). Wracając za drugim razem z Danexu Tadeusz J. Sz spotkał Jerzego Ł. który powiedział, że wraca z jego domku, gdyż nikt mu nie otworzył. Nadto poinformował on oskarżonego Tadeusza J. Sz, że będzie udawał się na grilla do miejscowości Łetowo, na którym miała być również matka Sz. Umówili się, że Jerzy Ł jadąc opuści Tadeuszowi J. Sz sygnał telefonem. Po powrocie do domku doszło między Anną K, a Andrzejem Sz do kłótni o wcześniej zabrany jej telefon. Zdenerwowany Andrzej Sz wyszedł wówczas z domku i rozbił aparat należący do dziewczyny o betonową studnię. Anna K miała do oskarżonych pretensje za to, iż zniszczył jej Andrzej Sz telefon. Doszło do sprzeczki słownej, która przerodziła się w szarpaninę Anny K z oskarżonymi. W trakcie tej szarpaniny Anna K spowodowała u oskarżonych niewielkie obrażenia ciała. U Tadeusza Jan Sz podbiegniecie krwawe na wewnętrznej części nadgarstka prawego, oraz otarcie naskórka na przedniej powierzchni goleni lewej. Natomiast Andrzej Sz doznał podbiegnięcie krwawe z obrzękiem na powiece górnej oka lewego, ubytku nabłonka w czerwieni wargowej po stronie prawej i lewej, podbiegnięcie krwawe na ręce prawej oraz na ręce lewej, wybroczyny krwawe na nadgarstku lewym, otarcia naskórka z podbiegnięciem krwawym w otoczeniu jednego z nich, w okolicy biodrowej prawej oraz podbiegnięcia krwawe na przedramieniu prawym na stronie łokciowej, substancji krwawej na palcach ręki prawej jak również jak również trzeciego i czwartego ręki lewej. Obrażenia te powstały na skutek szarpaniny z Anną K. W trakcie tej szarpaniny Andrzej Sz pchnął dziewczynę na ścianę dzielącą kuchnię z pokojem. W wyniku tego Anna K upadła i straciła przytomność. Wówczas oskarżeni widząc brak ruchu ze strony Anny K uznali, iż prawdopodobnie nie żyje i postanowili ukryć zwłoki. Andrzej Sz zaproponował by wrzucić ciało do studni. Jednak oskarżony Tadeusz J. Sz w obawie przed tym, że będzie jeszcze pił wodę stamtąd nie zgodził się i wymyślił by zwłoki spalić. W tym też celu przynieśli dużo słomy, stare deski, sztachety, ułożyli obok studni, na kopcu do przechowywania ziemniaków. Następnie udali się do domku po Annę K. Tadeusz J. Sz po wejściu do pomieszczenia zobaczył, że dziewczyna daje oznaki życia. Zaskoczony tym i zdenerwowany uznając, że trzeba dokończyć to, co zaczęli zawołał Andrzeja Sz. Andrzej Sz wziął kij oparty o ścianę zewnętrzną, wbiegł do domku i widząc, co się dzieje zaczął bić dziewczynę kijem po plecach. Uderzenia były tak mocne, że kij przełamał się na trzy części. W tym momencie Tadeusz Sz stojąc przodem do dziewczyny uderzył leżącą na ziemi i dającą oznaki życia Annę K obuchem od siekiery w środkowa część twarzy. Z jej zmiażdżonej twarzy i głowy leciała krew, na widok której Andrzej Sz wybiegł z domku i zwymiotował na pościel, która wisiała na płocie tuż obok drzwi wejściowych. Swoim działaniem oskarżeni spowodowali u Anny K obrażenia ciała w postaci rozległych zmiażdżeń i złamań kości twarzoczaszki podbiegniętych krwią, krwiaka nadtwardówkowego i podpajęczynówkowego, podbiegnięć krwawych pod powłokami miękkimi w okolicy obydwu łopatek i w okolicy lędźwiowej, niedokrwienie dużego stopnia wszystkich narządów wewnętrznych, skutkujące jej zgonem. Następnie obaj mężczyźni wspólnie w celu zatarcia śladów przenieśli ciało dziewczyny i ułożyli je na przygotowanym do podpalenia stosie drewna. Obłożyli ciało Anny K z zewnątrz drewnem, Andrzej Sz nadto wrzucił na stos oponę. Po tym podpalili przygotowane uprzednio drewno i słomę. W tym czasie oskarżony Tadeusz Jan Sz poszedł do domku i również w celu zatarcia śladów zmył podłogę w pokoju kuchni i przedpokoju, która była ubrudzona krwią. Parę minut po tym jak ułożyli oni ciało Anny K i rozpalili ognisko na posesję przyjechał samochodem marki VW Golf Zbigniew Ł ze swoją dziewczyną o imieniu Ewa i dwójką znajomych. Zatrzymali się około 10 – 20 metrów od ogniska i nic nie przeczuwając chwile porozmawiali i odjechali. Tadeusz J. Sz rozmawiał ze znajomymi. Natomiast Andrzej Sz wykazywał oznaki zdenerwowania i dążył do tego aby znajomi Tadeusza J. Sz jak najszybciej odjechali z podwórza. Przybyłe osoby widziały palące się ognisko. Uzyskali informacje, iż Tadeusz J. Sz spala stare śmieci. Około godziny 20:30 oskarżeni zagasili ognisko i zaczęli dzwonić po taksówkę. Żaden ze znajomych Tadeusza Sz nie odebrał telefonu, a zatem wyruszyli oni w drogę powrotną pieszo. Wówczas przy drodze nr 8, kilometr 575 wyrzucili do pobliskiego rowu siekierę, którą Tadeusz J. Sz zadał cios Annie K. Następnie przy drodze przy barze Danex spotkali oni Zbigniewa Ł, który zabrał ich i podwiózł Andrzeja Sz w Zambrowie niedaleko jego miejsca zamieszkania. Tadeusz J. Sz zaś ze Zbigniewem Ł i jego dziewczyną pojechał na wcześniej umówionego grilla w miejscowości Ł. Tam oskarżony Tadeusz J. Sz zachowywał się normalnie, żartował, wypił jeszcze około dwóch kieliszków wódki. Po czym odwieziono go do mieszkania jego brata Kamila. Andrzej Sz od razu po powrocie do domu poinformował żonę o tym co się stało. Kobieta nakazała zadzwonić mu do brata Mariusza Sz, a ten kazał mu zgłosić to na policję. O godzinie 20:48 Andrzej Sz z telefonu o numerze /…./ zadzwonił na Komendę Powiatową Policji i poinformował, że był obecny przy zabójstwie dziewczyny, której danych nie zna, a którego dokonał jego kolega Tadeusz J. Sz (protokół odtworzenia utrwalonego zapisu k. 279)
Przeprowadzone po zatrzymaniu Andrzeja Sz i Tadeusza Jana Sz badanie urządzeniem kontrolno – pomiarowym do ilościowego oznaczania alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało u Andrzeja Sz o godz. 22:20 1,00 mg/l, a u Tadeusza Sz o godz. 22:36 0,55 mg/l (k.4,5) Przeprowadzone badania fizykochemiczne wykazały we krwi pobranej od Tadeusza Sz o godz. 23:58 obecność 0,69 ‰ alkoholu etylowego, zaś we krwi Andrzeja Sz pobranej o godz.0:45 1,34 ‰ alkoholu etylowego. (protokoły pobrania krwi i opinia nr H – E –kre – 603/09 z przeprowadzonych badań fizykochemicznych k. 541-544) W pobranej od oby mężczyzn krwi nie stwierdzono obecności amfetaminy i jej pochodnych, metamfetaminy i jej pochodnych tj. substancji odurzających i psychotropowych kontrolowanych ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29 lipca 2005 roku. Przeprowadzone badania chemiczno – toksykologiczne krwi i moczu Anny K pobrane przez przeprowadzającego sekcję zwłok nie wykazały obecności amfetaminy i jej pochodnych oraz innych środków podobnie działających do alkoholu, wykazały natomiast obecność fenetylaminy tj. substancji pojawiającej się u osób będących pod wpływem silnego stresu lub w stanie niedotlenienia mózgu. Jest też fenetylamina również produktem powstającym w trakcie gnicia materiału biologicznego oraz pojawia się w wyniku metabolizmu endogennej fenyloalaniny (sprawozdanie z przeprowadzonych badań chemiczno – toksykologicznych k. 607-608)
Przeprowadzone oględziny zwłok Anny K na miejscu ich znalezienia
z uwagi na ich stan tj. przeobrażenie w płomieniach nie pozwoliły na ujawnienie ewentualnych obrażeń ciała, przyczyny i czasu zgonu. Ujawniono, bowiem zwłoki w całości wraz z fragmentami kości i tkanek miękkich z obecnymi znamionami destrukcyjnymi (k.30-35).
Tadeusz Jan Sz był karany sądownie przez Sąd Rejonowy w Zambrowie II K 485/08 za czyn z art.. 178a § 1 k.k. (karta karna k.210). Andrzej Sz również był dwukrotnie karany przez Sąd Rejonowy w Zambrowie w sprawach o sygn., akt II K 2/06 i II K 590/06 (karta karna k. 220)
Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o: częściowe wyjaśnienia oskarżonych /…/zeznania świadków: /…/

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Sąd rozpoznający sprawę dokonał zestawienia i dogłębnej analizy poszczególnych wyjaśnień złożonych przez obu oskarżonych na kolejnych etapach postępowania. Następnie porównał je i skonfrontował z pozostałymi dowodami zgromadzonymi w sprawie. Powyższe doprowadziło Sąd do przekonania, że walor wiarygodności w największej części posiadają, te które zostały złożone przez oskarżonych niejako „na gorąco”, w niedługim czasie po całym zajściu. Nie mogło umknąć uwadze Sądu, iż w większości informacji ogólnych jak i w wielu szczegółach składane przez obu oskarżonych podczas pierwszego przesłuchania wyjaśnienia były spójne. Technika przesłuchiwania oskarżonych prowadziło wniosku, iż przesłuchujący oskarżonych policjanci, nie znali szczegółów zabójstwa, tym samym niewiarygodne są wyjaśnienia oskarżonych w częściach wskazujących, że przesłuchujący ich policjanci sami ustalili przebieg zabójstwa i wmówili to oskarżonym. Szczegóły podane z przebiegiem zabójstwa ujawnili sami oskarżeni, później zmieniając wyjaśnienia zaprzeczyli temu. Jest widoczne, iż w miarę upływu czasu zdaniem Sądu po pewnym przemyśleniu sytuacji pojawiły się dwie odmienne wersje wzajemnie się obciążających się oskarżonych.
Przede wszystkim Sąd dał wiarę okolicznościom towarzyszącym poznaniu Anny K. Znalazły one potwierdzenie w wykazie połączeń numeru telefonu należącego do Tadeusza J. Sz, zeznaniach rodziców jak i najbliższej koleżanki dziewczyny. Nie ulega zdaniem Sądu również najmniejszej wątpliwości fakt, że to Anna K była kobietą, której zwęglone ciało znajdowało się na posesji w miejscowości Sędziuje. Rozpoznali ją na okazanej fotografii sami oskarżeni jak i taksówkarz wiozący ich na miejsce. Świadek Mariusz P prowadzący działalność w zakresie transportu osobowego TAXI /… - potwierdził, iż o godzinie około godz.. 10:00 z numeru /…/ mężczyzna zamówił kurs do Sędziwuj. Przy parku przy ul. Cmentarnej czekało dwóch mężczyzn i kobieta. Po okazaniu świadkowi zdjęcia Anny K na 90 procent rozpoznał, że była to ta kobieta. Potwierdził, że wysadził on całą trójkę na drodze nr 8, przed klubem Danex. (k. 15-16) Nadto na rozprawie głównej dodał, że wiedział, iż dziewczyna, którą wiezie to córka kolegi, z którym zna się od dziecka - Józefa K
Potwierdzenie faktu, że kobietą która została pozbawiona życia na posesji
w Sędziwojach była Anna K dały również badania DNA. Jak wynika ze sprawozdania sądowo – lekarskiego przeprowadzonego przez specjalistów z zakładu medycyny sądowej w Białymstoku na podstawie wyników badań DNA genomowego i mitochondrialnego jest 166426366 razy bardziej prawdopodobne, że badana próbka pochodzi ze zwłok należących do kobiety będącej rodzoną córką Jolanty K, niż że pochodzi ona ze zwłok innej niespokrewnionej kobiety losowo wybranej z populacji. (opinia sądowo lekarska DNA k. 258)
Nadto świadek Jadwiga Mariola Ł opisując dziewczynę, która szła z Andrzejem S i Tadeuszem J Sz do opuszczonego domku, a następnie po upływie około 2, 3 godzin idącą około 100 metrów w kierunku szosy i zawracającą się ponownie w kierunku posesji Tadeusza J Sz wskazała, że „miała na sobie bluzę dżinsową i jakąś koszulkę w kolorze czerwień, pomarańcz. Opis ten w pełni zgadzał się z tym, w co był ubrana w dniu 15 sierpnia 2009 r. Anna K.
Wyjaśnienia obu oskarżonych składane w trakcie pierwszego przesłuchania korelują ze sobą do momentu, kiedy weszli oni do domku i zaczęła się rozmowa. Zgodnie przyznali oni, że cały czas pili zakupione piwo, dziewczyna zaś nie piła alkoholu, a jedynie coca colę, która znajdowała się wcześniej w domku. Nie sposób ustalić jednoznacznie, co było powodem, tego że dziewczyna w pewnym momencie obraziła się, wyszła z domku i udała się w kierunku szosy nr 8. Sytuacja taka z pewnością jednak miała miejsce. Była on, bowiem widziana przez sąsiadkę z położonej nieopodal posesji Jadwigę Mariolę Ł. Nie ulega wątpliwości również fakt, że Tadeusz J. Sz dwukrotnie o godz. 11: 03 i 11:12 dzwonił do dziewczyny z pewnością namawiając ją by zawróciła. Opinia z zakresu badań sprzętu komputerowego przeprowadzona przez eksperta z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy potwierdziła, że na karcie SIM telefonu marki Nokia 6230i należącego do Tadeusza J. Sz zapisane zostały powyższe połączenia (k.585-597) Powyższe świadczy o tym, że pokrzywdzona powróciła do domku z własnej woli, bez żadnego przymusu i posiadając swój aparat.
/…./ Sąd miał na względzie fakt, że Anna K była spokojną dziewczyną i według relacji najbliższej przyjaciółki i rodziców nie miała kontaktów seksualnych. Jednakże nie można było również wykluczyć, że mając niższy od przeciętnego sposób myślenia została przez mężczyzn w jakiś sposób zachęcona, czy też sprowokowana./…./, jednakże brak jakichkolwiek innych dowodów i istniejących w tym względzie wątpliwości musiały zdaniem Sądu zgodnie z regułą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k. zostać rozstrzygnięte na korzyść oskarżonych.
Nie mniej jednak z całą pewnością w pewnym momencie dziewczyna z jakiegoś powodu wyraziła swój sprzeciw i doszło do kłótni. Wielce prawdopodobne jest, że chciała ona odzyskać swój telefon, użyć go, czy nawet powiadomić policję. W tym, bowiem momencie jak sam przyznał Andrzej Sz i potwierdził Tadeusz J. Sz, pierwszy z nich wyszedł i rozbił aparat dziewczyny, o kręgi betonowe znajdującej się przy domku studni. Części rozbitego telefonu znaleźli w późniejszym czasie funkcjonariusze policji dokonujący oględzin miejsca zdarzenia. Następnie doszło między oskarżonymi a z drugiej strony dziewczyną do rękoczynów. Rozpoczęła się szarpanina, podczas której Anna K była popychana. W rezultacie osunęła się na ziemię i wyglądała tak, jakby straciła przytomność.
Tymczasem dokonując ustaleń, iż w następstwie zachowań oskarżonych doszło do śmierci pokrzywdzonej Sąd uwzględnił treść uznanej za rzetelną i fachową opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej. Wskazał on, iż oględziny zewnętrzne i sekcja zwłok denatki Anny K wykazały u niej ze zmian urazowych: rozległe zmiażdżenia i złamania kości twarzoczaszki (podbiegnięte krwią) krwiak nadtwardówkowy i podpajęczynówkowy, podbiegnięcia krwawe na wewnętrznej powierzchni zachowanych fragmentów powłok miękkich głowy – w okolicy potylicznej, a także w okolicach ciemieniowych i w okolicach skroniowych, obecność krwi w tchawicy, podbiegnięcia krwawe pod powłokami miękkimi w okolicy obydwu łopatek i w okolicy lędźwiowej, niedokrwienie dużego stopnia wszystkich narządów wewnętrznych. Stwierdził on, że zwłoki denatki były w znacznym stopniu zwęglone, a narządy wewnętrzne skoagulowane termicznie. Zdaniem biegłego przyczyną nagłego zejścia śmiertelnego denatki stało się wykrwawienie spowodowane zmiażdżeniami i złamaniami twarzoczaszki. Biegły wskazał nadto, że opisane wyżej obrażenia stwierdzone w obrębie twarzy powstały od zadziałania bardzo silnych urazów zadanych (najprawdopodobniej) narzędziem (lub narzędziami) twardym, tępym lub tępokrawędzistym, jakim na przykład może być obuch siekiery (k.157-159)
Ustalenia powyższe biegły potwierdził na rozprawie głównej zaznaczając, że zwłoki denatki były częściowo zwęglone, ale nie na tyle by nie można było rozpoznać zmian powstałych za jej życia. Jego zdaniem w tym przypadku było tak, że pokrzywdzona najpierw doznała zmian urazowych, umarła i jej zwłoki zostały wrzucone do ogniska i doszło do zwęglenia zwłok nieżyjącej osoby. Potwierdził on zmiany urazowe, które opisał w swojej wcześniejszej pisemnej opinii, zaznaczając, iż mogą one jedynie powstać za życia człowieka. Biegły na podstawie posiadanej fachowej wiedzy nie potrafił dokładnie odpowiedzieć ile urazów zadziałało na twarzoczaszkę. Mechanizm zaś powstania obrażeń wskazany przez biegłego Tomasza Dopierałę zdaniem którego uderzenia były zadawane centralnie w twarz (k.1107) odpowiada opisowi, jaki przedstawił Tadeusz J. Sz w trakcie pierwszego przesłuchania jakiemu został poddany w postępowaniu przygotowawczym (k.57v) Powyższe powodem, tego że dziewczyna w pewnym momencie obraziła się, wyszła z domku i udała się w kierunku szosy nr 8. Sytuacja taka z pewnością jednak miała miejsce. Była on, bowiem widziana przez sąsiadkę z położonej nieopodal posesji Jadwigę Mariolę Ł. Nie ulega wątpliwości również fakt, że Tadeusz Sz dwukrotnie o godz. 11: 03 i 11:12 dzwonił do dziewczyny z pewnością namawiając ją by zawróciła. Opinia z zakresu badań sprzętu komputerowego przeprowadzona przez eksperta z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy potwierdziła, że na karcie SIM telefonu marki Nokia 6230i należącego do Tadeusza Sz zapisane zostały powyższe połączenia (k.585-597) Powyższe świadczy o tym, że pokrzywdzona powróciła do domku z własnej woli, bez żadnego przymusu i posiadając swój aparat.
Następnie /…./, jednakże brak jakichkolwiek innych dowodów i istniejących w tym względzie wątpliwości musiały zdaniem Sądu zgodnie z regułą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k. zostać rozstrzygnięte na korzyść oskarżonych.
Nie mniej jednak z całą pewnością w pewnym momencie dziewczyna z jakiegoś powodu wyraziła swój sprzeciw i doszło do kłótni. Wielce prawdopodobne jest, że chciała ona odzyskać swój telefon, użyć go, czy nawet powiadomić policję. W tym, bowiem momencie jak sam przyznał Andrzej Sz i potwierdził Tadeusz J. Sz, pierwszy z nich wyszedł i rozbił aparat Anny K, o kręgi betonowe znajdującej się przy domku studni. Części rozbitego telefonu znaleźli w późniejszym czasie funkcjonariusze policji dokonujący oględzin miejsca zdarzenia. Następnie doszło między mężczyznami, a dziewczyną do rękoczynów. Rozpoczęła się szarpanina, podczas której Anna K była popychana. W rezultacie osunęła się na ziemię i wyglądała tak, jakby straciła przytomność.
Tymczasem dokonując ustaleń, iż w następstwie zachowań oskarżonych doszło do śmierci pokrzywdzonej Sąd uwzględnił treść uznanej za rzetelną i fachową opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej. Wskazał on, iż oględziny zewnętrzne i sekcja zwłok denatki Anny K wykazały u niej ze zmian urazowych: rozległe zmiażdżenia i złamania kości twarzoczaszki (podbiegnięte krwią) krwiak nadtwardówkowy i podpajęczynówkowy, podbiegnięcia krwawe na wewnętrznej powierzchni zachowanych fragmentów powłok miękkich głowy – w okolicy potylicznej, a także w okolicach ciemieniowych i w okolicach skroniowych, obecność krwi w tchawicy, podbiegnięcia krwawe pod powłokami miękkimi w okolicy obydwu łopatek i w okolicy lędźwiowej, niedokrwienie dużego stopnia wszystkich narządów wewnętrznych. Stwierdził on, że zwłoki denatki były w znacznym stopniu zwęglone, a narządy wewnętrzne skoagulowane termicznie. Zdaniem biegłego przyczyną nagłego zejścia śmiertelnego denatki stało się wykrwawienie spowodowane zmiażdżeniami i złamaniami twarzoczaszki. Biegły wskazał nadto, że opisane wyżej obrażenia stwierdzone w obrębie twarzy powstały od zadziałania bardzo silnych urazów zadanych (najprawdopodobniej) narzędziem (lub narzędziami) twardym, tępym lub tępokrawędzistym, jakim na przykład może być obuch siekiery (k.157-159).
Ustalenia powyższe biegły potwierdził na rozprawie głównej zaznaczając, że zwłoki denatki były częściowo zwęglone, ale nie na tyle by nie można było rozpoznać zmian powstałych za jej życia. Jego zdaniem w tym przypadku było tak, że pokrzywdzona najpierw doznała zmian urazowych, umarła i jej zwłoki zostały wrzucone do ogniska i doszło do zwęglenia zwłok nieżyjącej osoby. Potwierdził on zmiany urazowe, które opisał w swojej wcześniejszej pisemnej opinii, zaznaczając, iż mogą one jedynie powstać za życia człowieka. Biegły na podstawie posiadanej fachowej wiedzy nie potrafił dokładnie odpowiedzieć ile urazów zadziałało na twarzoczaszkę. Mechanizm zaś powstania obrażeń wskazany przez biegłego Tomasza Dopierałę zdaniem którego uderzenia były zadawane centralnie w twarz (k.1107) odpowiada opisowi, jaki przedstawił Tadeusz J. Sz w trakcie pierwszego przesłuchania jakiemu został poddany w postępowaniu przygotowawczym (k.57v). Powyższe potwierdzają zdjęcia zawarte na k. 161 i 163. Biegły kategorycznie stwierdził, że niemożliwym było nawet natychmiast po znalezieniu zwłok określenie czasu zgonu.
Opinia biegłego wykluczyła wersję przedstawioną przez Andrzeja Sz zgodnie, z którą Tadeusz J. Sz stopą nastawał na głowę dziewczyny (k.67). Według specjalisty obrażenia, jakich doznała Anna K nie mogły powstać od ciosów zadawanych nogą. Nawet w przypadku kopania butem wojskowym po kopnięciu w czoło nie powstałby otwór. Zdaniem biegłego nie jest możliwym by takie obrażenia powstały gdyby kopano piętą centralnie w twarz. But adidas może zdaniem biegłego spowodować złamanie nosa, a nie zmiażdżenie twarzoczaszki. Zdaniem biegłego użyte narzędzie musiało mieć dużą masę i uraz był zadany z dużą siłą. Tym narzędziem mógł być obuch siekiery (k.1108) po okazaniu biegłemu znalezionej nieopodal miejsca zdarzenia siekiery biegły odpowiedział twierdząco, iż mógł być to obuch tej siekiery.
Nadto biegły wyraźnie wskazał na pytanie obrońcy Andrzeja Sz, że mało prawdopodobnym jest by obrażenia widoczne pod łopatkami powstały na skutek upadku na podłoże. Zaznaczył, że podbiegnięcia krwawe na plecach i lędźwiach mogły powstać od okazanego kija jak i obucha siekiery. Nie mniej jednak, Sąd nie dał wiary przedstawionej przez Andrzeja Sz w trakcie rozprawy głównej wersji, że nie uderzył Anny K kijem. Na miejscu zdarzenia znaleziono kij, o którym w trakcie pierwszego przesłuchania mówili oskarżeni.
Sąd całkowicie nie dał wiary twierdzeniom obu oskarżonych, jakoby przyznanie się przez obu do popełnienia zbrodni zabójstwa i złożenie zeznań określonej treści było wynikiem wpływu funkcjonariuszy policji oraz prowadzących postępowanie. W świetle skutków i grożących im kar twierdzenie, że przyznali się, bo mieli już dość czy byli zmęczeni długotrwałymi przesłuchaniami, jaki się, jako niezwykle nieudolna próba negacji tego, co wyjaśniali bezpośrednio po zdarzeniu. Sąd w celu weryfikacji tych twierdzeń, okazał oskarżonym podpisane przez nich protokoły i potwierdzili oni, że znajdują się na nich ich podpisy. Ponadto przesłuchani zostali funkcjonariusze policji: Sebastian K i Adam P i prokurator Jan Karwowski przesłuchujący ich w postępowaniu przygotowawczym, którzy nie potwierdzili wersji oskarżonych. Jak wskazał Sebastian K Andrzej Sz sam zgłosił się na komendę i swobodę wypowiedzi posiadał także podczas przesłuchania.
Nadto Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom Tadeusz J. Sz złożonym na rozprawie głównej, który zapewniał, że w barze Danex był dwa razy i po powrocie ostatnim razem, kiedy to jeszcze było jasno, gdy wrócił to dziewczyny nie było, a Andrzej Sz powiedział mu, że poszła ona do domu. Przede wszystkim zauważyć należy, że jak wynika z kamer monitorujących Danex był on w barze dwukrotnie i pobyty te były bardzo krótkie Nie sposób uznać by w czasie tych kilku minut Andrzej Sz zdążył zadać śmiertelne ciosy, rozpalić ognisko i umieścić w nim zwłoki.
Sąd ustalił, że tego feralnego w skutkach dnia Tadeusz J. Sz ubrany był w koszulkę koloru białego z czarnymi rękawami, czarne skarpetki, białe adidasy i krótkie ciemne spodenki. Na taki wygląd Tadeusza J. Sz wskazał Zbigniew Ł (k.22-23). Nadto Jadwiga Mariola Ł po okazaniu jej zdjęć pochodzących z monitoringu kamer w barze Danex, na których uwidoczniony został mężczyzna potwierdziła, że Tadeusz J. Sz był wówczas ubrany jak na tych zdjęciach. Po okazaniu sfotografowanych na k. 228 adidasów potwierdziła, że oskarżony był wówczas w nich.
Andrzej Sz zaś w ciemną koszulkę z krótkim rękawem i spodnie (zeznania świadka Kamila Ch k. 347-348), które na potrzeby niniejszej sprawy zostały zabezpieczone i poddane odpowiednim badaniom.
Jednoznaczne w swej wymowie pozostają wnioski zawarte w opinii nr LK – 18576/09 wydanej na podstawie ekspertyzy kryminalistycznej zgodnie, z którą badania biologiczne wykazały, że zabrudzenia na bucie sportowym zabezpieczonym od Andrzeja Sz, na butach sportowych, krótkich spodenkach zabezpieczonych od Tadeusza J. Sz, krawędzi wykładziny w kuchni budynku pobranych podczas oględzin miejsca znalezienia zwęglonych zwłok, jak również zabrudzenia ujawnione na siekierze oraz całej powierzchni obucha siekiery zabezpieczonej podczas oględzin znalezienia zwłok – stwierdzono DNA pochodzenia żeńskiego o takim samym profilu zgodnym z profilem DNA Anny K. Jednocześnie wykluczono pochodzenie tego DNA od Andrzeja Sz i Tadeusza J> Sz. (k.746) . Ponadto eksperci ustalili, że zabrudzenia ujawnione na bucie sportowym, koszulce z krótkimi rękawami zabezpieczonymi od Andrzeja Sz, trzonku siekiery zabezpieczonej podczas oględzin miejsca znalezienia zwęglonych zwłok zawierają mieszaninę ludzkiego DNA pochodzącego, od co najmniej dwóch osób, w tym od osoby o żeńskim genotypie i osoby o męskim genotypie. Przy czym ustalono, że głównym dawcą DNA w tych próbkach jest Anna K. Nie wykluczono na koszulce DNA Andrzeja Sz, a ma trzonie siekiery DNA Tadeusza J. Sz
Podkreślić należy, że wyżej przeprowadzone badanie wykazało również, iż w zabrudzeniu ujawnionym ma slipach męskich zabezpieczonych od Andrzeja Sz stwierdzono mieszaninę ludzkiego DNA pochodzącego, od co najmniej trzech osób: osoby o żeńskim genotypie i co najmniej dwóch osób o męskim genotypie. Profil DNA uzyskany z komórek innych niż plemniki np. z komórek nabłonkowych był zgodny z profilem Anny K.
Badania zabezpieczonych /…/
Ekspert z zakresu daktyloskopii Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Białymstoku w wydanej opinii nr H – 9092/09 z zakresu badań daktyloskopijnych jednoznacznie stwierdził, że odwzorowanie linii papilarnych utrwalone na foliach nr 15’’, nr 16 ‘’, nr 8 ozn. lit ,,a’’, zabezpieczonych na miejscu zdarzenia wykazały zgodność z odbitkami palców sporządzonymi na karcie daktyloskopijnej wypełnionej na personalia Tadeusz Jan Sz (k.352-353). Przy czym zauważyć w tym miejscu należy, że ślady linii papilarnych utrwalone na foliach nr 15, i 16 pochodziły ze znajdujących się w domku butelek po napoju „orange”. Badania, jakim poddano pozostałe zabezpieczone ślady doprowadziły eksperta z zakresu daktyloskopii do następujących wniosków zawartych w opinii Nr H – 9093/09: ujawnione odwzorowanie linii papilarnych utrwalone fotograficznie na materiale poglądowym ozn. nr 14 „a” na paczce po papierosach „Viceroy” wykazało zgodność z odbitką środkowego palca prawej ręki z karty daktyloskopijnej sporządzonej na personalia Sz Andrzej (k.356-358)
Z ustaleń niekwestionowanych przez Sąd opinii psychiatrycznych i psychologicznych (k.800-802, 650-662) wynika, iż u Andrzeja Sz nie stwierdzono choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. /…/ Zdaniem Sądu zdawał sobie sprawę, że jego działanie jest niezgodne z prawem. Później dręczony wyrzutami w niedługim czasie po całym zajściu powiadomił o nim policję. Biegli wskazali, że posiada on obniżoną tolerancję na stres i w sytuacjach frustrujących bardzo łatwo reaguje stanami drażliwości. Mogą się u niego pojawiać zachowania agresywne i autoagresywne, zwłaszcza gdy znajduje się on pod wpływem alkoholu.
Z ustaleń biegłego z zakresu psychologii klinicznej wynika, że Tadeusz Jan Sz to osoba sprawna intelektualnie. Nie stwierdzono u niego istotnych dla funkcjonowania umysłowego, emocjonalnego i społecznego zmian organicznych w CUN. /…./
Nie mniej jednak podsumować należy, że oskarżeni znajdowali się pod wpływem alkoholu w stanie upojenia prostego, jednakże działanie alkoholu na swoje myślenie znali, więc konsekwencje potrafili przewidzieć. Powszechnie wiadomym jest, że stanom upojenia alkoholowego zwykłego towarzyszy wzmożona nadpobudliwość, nieadekwatna do bodźca uraźliwość, czy szukanie zaczepki.
Analizując dalsze dowody w sprawie Sąd doszedł do przekonania, że nic do sprawy nie wniosły zeznania świadka Grzegorza Ł. W dniu 15 sierpnia 2009 r. nie był on na posesji Tadeusza J. Sz i nie zauważył on nic niepokojącego. Jedynie wieczorem, gdy przebywał on w barze Danex, w którym dowiedział się, że na posesji w Sędziwojach są funkcjonariusze policji. telefonicznie poinformował o tym fakcie Sz.(k.1042v)
Podobny walor procesowy miały zeznania Karoliny P. Świadek wskazała, że Tadeusza J. Sz zna od czterech lat. Znajomość ta miała charakter koleżeński i kontaktowali się głównie przez sms-y i rozmowy telefonicznie (k.1110, 576-577). Nic do sprawy nie wniosły również zeznania Piotra K i Damiana B. Pierwszy z nich scharakteryzował jedynie Annę K jako spokojną dziewczynę (k.1110v). Drugi poinformował Sąd, że 15 sierpnia 2009 r. był w barze, ale nic niepokojącego nie widział. Nadto żadnych w istocie informacji nie wniosły do sprawy zeznania Grzegorza J i Konrada K.
Jak wynika z zeznań kolejnego świadka Mariusza Sz – będącego bratem Andrzeja Sz 15 sierpnia 2009 r, w godzinach wieczornych zadzwonił do niego brat i poinformował go, że Tadeusz J. Sz zabił siekierą kobietę. Nadto Mariusz Sz ocenił małżeństwo swojego brata, jako udane.
Reasumując powyższe wskazać należy, iż analiza całokształtu ujawnionych okoliczności dała podstawy do uznania za niewątpliwą winę obu oskarżonych, którzy swoim zachowaniem zdaniem Sądu działając wspólnie i w porozumieniu wypełnili znamiona czynu z art. 148 § 1 k.k. W tym miejscu wskazać należy, iż Sąd nie poparł stanowiska przedstawionego przez pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych postulującego skazanie oskarżonych za czyn z art. 148 kk § 2 (k.1182) uznając, iż zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 16 kwietnia 2009 r. (Dz. U. Nr 63, poz. 553) wymieniony wyżej przepis stracił moc z dniem 23 kwietnia 2009 r.
Analiza przejawów zewnętrznego zachowania obu mężczyzn pozwoliła na rekonstrukcję procesu psychicznego sprawców, a tym samym ocenę ich indywidualnych zamiarów. Nie ulega zdaniem Sądu żadnej wątpliwości fakt, że uderzenie metalowym toporzyskiem siekiery w głowę, gdzie znajdują się strategiczne dla funkcjonowania organizmu narządy, czyni bezspornym fakt świadomości Tadeusza J. Sz, co do skutków, jakie mogło ono wywołać. Postawa Andrzeja Sz w trakcie całego zajścia, mimo tego, że to nie on zadał cios siekierą świadczy o tym, że oskarżeni przed zadaniem uderzeń Annie K podjęli wspólnie decyzje, iż ją zabiją, a tylko zrządzeniem losu było, że jeden z nich wziął siekierę a drugi kij. Zabranie tych przedmiotów dowodzi, iż zamiarem oskarżonych było zabicie Anny K a następnie spalenie zwłok w przygotowanym do tego ognisku. Jest rzeczą powszechnie znaną, nie wymagająca wiedzy specjalistycznej, iż zabranie siekiery aby nią zadać przynajmniej jedno uderzenie w głowę może prowadzić do śmierci. To była wspólna decyzja obu oskarżonych. To Andrzej Sz pierwszy zadał uderzenia kijem osobie leżącej, która straciła przytomność wcześniej i odzyskiwała ją. Te uderzenia zmierzały tego, aby ponownie Anna K straciła przytomność, żeby można było jej ciało przenieść do przygotowanego wcześniej ogniska, jeszcze nie rozpalonego. Uderzenia były zadawane z całej siły i spowodowały połamanie kija. Obok był Tadeusz J. Sz, który trzymał siekierę i gdy zobaczył, iż zadawane uderzenia nie są na tyle skuteczne, aby Anna K straciła przytomność a spowodowały połamanie kija, uderzył obuchem siekiery w twarz Annę K. Uderzenie biorąc pod uwagę rozmiar siekiery, obucha i siłę uderzenia w czasie, gdy drugi sprawca trzyma w ręku siekierę i uderza nią świadczy zdaniem Sądu o chęci pewnego „dobicia” ofiary, a nie jedynie zadania jej kilku niegroźnych obrażeń. Dla przyjęcia współsprawstwa (art.18 § 1 k.k. nie jest konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała własnoręcznie znamiona czynu zabronionego, czy nawet część tych znamion. Wystarczy natomiast, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację wspólnie zamierzonego celu. W rezultacie o wspólnym działaniu możemy mówić nie tylko wtedy, gdy każdy ze współsprawców realizuje część znamion czynu zabronionego, ale także wtedy, gdy współdziałający nie realizuje żadnego znamienia czasownikowego uzgodnionego czynu zabronionego, ale wykonane wcześniej przez niego czynności stanowią istotny wkład we wspólne przedsięwzięcie. Z istoty konstrukcji współsprawstwa wynika, więc, że każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność za całość popełnionego (wspólnie i w porozumieniu przestępstwa, a więc także i w tej części, w jakiej znamiona czynu zabronionego zostały wypełnione zachowaniem innego ze współsprawców. Decydujące jest to, czy współdziałający dążyli do tego samego celu wspólnymi siłami (communi auxilio) w ramach wspólnego porozumienia (communi Consilio) (por. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 20 kwietnia 2004 r. V KK 351.03, OSNKW 2004, z. 5 poz. 53, z dnia 1 marca 2005 r. III KK 208/04, OSNKW 2005, z. 7-8, poz. 62, z dnia 1 marca 2005 r. III KK 249/04, OSNKW 2005, z. 7-8, poz. 63, z dnia 10 marca 2006 V KK 293/05 niepubl). Nie należy zapominać, iż oskarżeni po stwierdzeniu, że Anna K straciła przytomność po upadku na podłogę, nie interesowali się, czy żyje ale poszli zbierać drewno na ognisko, aby spalić Annę K. Gdy po pewnym czasie, po upływie przynajmniej kilkunastu minut zorientowali się, że Anna K żyje to postanowili ją „dobić’. Oskarżeni mieli wystarczająca dużo czasu, aby zmienić zamiar, mogli odstąpić od zamiaru zabicia. Nie była to nagła decyzja, nagły zamiar. Anna K nie stanowiła dla nich żadnego zagrożenia. Oskarżeni działali z przemyśleniem. Wspólnie podejmowali decyzję- decyzję zabójstwa. I w tym celu z zabranymi narzędziami poszli ponownie do Anny K, aby ja zabić. Podkreślić należy, iż ustawa nie wprowadza żadnych dodatkowych warunków dotyczących formy porozumienia. Może do niego dojść w sposób dorozumiany, współdziałający nie muszą się bezpośrednio ze sobą komunikować, a porozumienie musi nastąpić najpóźniej w momencie realizacji działań sprawczych.
O istnieniu po stronach obu sprawców zamiaru bezpośredniego pozbawienia życia Anny K świadczy również zachowanie Andrzeja Sz i Tadeusza J. Sz po czynie. Wspólnie rozpalili oni ognisko i umieścili w nim ciało dziewczyny, a następnie obaj podkładali sztachety by zatrzeć ślady dokonanej zbrodni. Nie sposób uznać by Andrzej Sz wzniecający płomień ogniska czynił to pod dyktando Tadeusza J. Sz jedynie w charakterze pomocnika, bądź odwrotnie. Obaj czynie uczestniczyli w zadawaniu uderzeń pokrzywdzonej, obserwowali się nawzajem, każdy z nich mógł w każdej chwili odstąpić od przestępczego działania. Jednakże zamiar zabójstwa zrealizowali, doprowadzając do zwęglenia zwłok Anny K, chcąc ostatecznie zatrzeć ślady popełnionego zabójstwa.
Prokurator w akcie oskarżenia zarzucił, iż Andrzej Sz uderzał Annę K drewnianą pałką po całym ciele, zaś Tadeusz J. Sz kopał ją po głowie, a następnie zadawał ciosy siekierą z metalowym toporzyskiem w nogi i w głowę. Z zebranego materiału bez najmniejszych wątpliwości wynika, iż pokrzywdzona Anna K była uderzana przez Andrzeja Sz go drewnianą pałką po plecach, zaś Tadeusz Sz zadał jej uderzenie metalowym toporzyskiem siekiery w głowę- w twarzoczaszkę. Nie można wykluczyć, iż Anna K od oskarżonych otrzymała inne uderzenia, ale mając na uwadze zwęglone zwłoki można było z całą stanowczością stwierdzić bez najmniejszych wątpliwości, iż Andrzej Sz uderzył ja parokrotnie pałką po plecach a Tadeusz J. Sz obuchem siekiery w twarzoczaszkę. Z tego też powodu Sąd dokonał zmiany opisu przestępstwa zarzucanego oskarżonym poprzez przyjecie opisanych wyżej uderzeń.
Przy wymiarze kary wobec oskarżonych Sąd miał na uwadze przesłanki z art. 53 k.k., jak też unormowanie określone w art. 148 § 1 k.k. limitujące zakres ustawowej sankcji karnej. Nie ulega zdaniem Sądu wątpliwości fakt, że czyn, jakiego dopuścili się obaj oskarżeni był wydarzeniem makabrycznym i bestialskim. Jednakże orzeczenia kary dożywotniego pozbawienia wolności nie legitymuje dostatecznie samo tylko ustalenie, że rozpatrywane przestępstwo jest zbrodnią wyjątkowo oburzającą. Konieczne jest ponadto skrupulatne rozważenie całokształtu okoliczności mających znaczenie dla wymiaru kary, w tym zbadanie czy w sprawie zachodzą jedynie okoliczności obciążające czy również łagodzące, a także dokonanie wszechstronnej oceny osobowości sprawcy. Mając na uwadze powyższe przesłanki Sąd podejmując decyzję o wymierzeniu Tadeuszowi Janowi Sz kary dożywotniego pozbawienia wolności kierował się tym, iż znalazł żadnej okoliczności łagodzącej. Dla oskarżonego od początku Anna K była jedynie wpisem „XL” w telefonie komórkowym, wobec osoby starszej nazwał ją „kurwo”. Przedmiotowy stosunek do kobiety wyrażał do końca, wielokrotnie wskazując, że nie pamięta jej imienia i nazwiska. Uprzednia karalność, nadużywanie narkotyków i alkoholu w powiązaniu z negatywnymi cechami charakteru, które ulegały pod wpływem tych środków nasileniu tj. nadpobudliwością doprowadziły do niewytłumaczalnie zwierzęcego zachowania. Brak jakiegokolwiek skruchy i żalu za to, co się stało Tadeusz Jan Sz prezentował do samego końca postępowania sądowego. Po pozbawieniu życia młodej kobiety, mającej swoje życiowe plany, córki rodziców, którzy wychowywali ją od urodzenia udał się jak gdyby nic się nie stało na grilla do znajomych Zachowywał się normalnie, co potwierdziło wielu świadków - śmiał się, bawił i pił alkohol. Podejmując decyzję o sposobie pozbycia się zwłok, na propozycję wrzucenia Anny K do studni nie zgodził się z tego względu, że „będzie pił z niej jeszcze wodę” Wrzucenie ciała do ogniska i częściowe zwęglenie zwłok jest okolicznością szczególnie tragiczną dla rodziny Anny K. Zdaniem Sądu jedynie kara dożywotniego pozbawienia wolności wymierzona Tadeuszowi Janowi Sz jest karą adekwatną do czynu, którego się dopuścił i spełni indywidualno i generalno prewencyjne cele określone w art. 53 k.k. Kara 25 lat pozbawienia wolności nie zaspokoiła by również zdaniem Sądu potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Zadaniem wymierzonej Tadeuszowi Janowi Sz kary z uwagi na cechy osobowościowe, jakie stwierdzili u niego biegli z dziedziny psychiatrii i psychologii było również odizolowanie go od społeczeństwa. W realiach niniejszej sprawy tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności orzeczona wobec Tadeusza Jana Sz jest karą adekwatna i sprawiedliwą. Na dzień wyrokowania w niniejszej sprawie wobec Tadeusza Jana Sz nie było żadnych przesłanek mogących wskazywać, iż oskarżony przejął się popełnionym przestępstwem, że zrozumiał, że źle postąpił. Rolą kary nie jest ślepy odwet za to, co się stało, ale zabezpieczenie przyszłości, aby podobny czyn w wykonaniu Tadeusza Jana Sz nie nastąpił ponownie. Jedyną gwarancją jest całkowita izolacja oskarżonego od społeczeństwa, gdyż inna kara takowej gwarancji na dzień wyrokowania nie dawała.
Uwzględniając wszystkie okoliczności sprawy Sąd uznał, iż karą sprawiedliwą uwzględniającą zarówno cele prewencji indywidualnej i generalnej w stosunku do Andrzeja Sz będzie kara 25 lat pozbawienia wolności. Jak wielokrotnie podkreślał Sąd Najwyższy karę 25 lat pozbawienia wolności należy stosować w wypadkach najcięższych, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi, wówczas, gdy stopień winy w rozumieniu art. 53 § 1 jest na tyle wysoki, że uzasadnia jej zastosowanie, a in concreto kara pozbawienia wolności określona w art. 32 pkt 3 nawet w najwyższym wymiarze 15 lat, nie spełniłaby indywidualno – lub generalno-prewencyjnych celów kary określonych w a t. 53 § 1 Sąd wymierzając Andrzejowi Sz karę 25 lat pozbawienia wolności w odróżnieniu od drugiego oskarżonego Tadeusza Sz oprócz szeregu okoliczności obciążających tj. wysokiego stopnia winy, społecznej szkodliwości czynu jak i dotychczasowej karalności oskarżonego dopatrzył się istnienia okoliczności łagodzących. Jako takie uznał poinformowanie przez tego oskarżonego policji, wskazanie miejsca zwęglonych zwłok i porzuconej siekiery. Oskarżony wyraził na rozprawie głównej skruchę i przeprosił rodziców pokrzywdzonej za to, co się stało.
Zgodnie z art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kar pozbawienia wolności Sad zaliczył oskarżonym …okresy rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie.
Na podstawie art. 627 k.p.k. w zw. z § 14 pkt 1 ppkt 5 i § 16 w zw. z § 2 pkt 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163, poz. 1384) Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokata Mieczysława G wyznaczonego z urzędu kwotę 3099, 60 /w tym podatek VAT w kwocie 579, 60 zł/ tytułem wynagrodzenia za reprezentowanie pokrzywdzonych: Józefa K i Jolanty Ryszardy K.
Mając na uwadze trudną sytuację majątkową obu oskarżonych oraz wysoki wymiar orzeczonych w stosunku do nich kar Sąd uznał, że względy słuszności przemawiają za tym by zwolnić ich w całości od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych
Podmiot udostępniający: Sąd Okręgowy w Łomży
Wytwarzający informację: dnia: 2011-11-25 11:30
Upublicznienie: Janusz Brzóska dnia: 2011-11-25 11:30:45
Ostatnia edycja: Janusz Brzóska dnia: 2013-01-16 08:01:54

Sąd Okręgowy w Łomży
ul. Dworna 16, 18-400 Łomża
tel: 86 216 62 81 do 84
e-mail: sokregowy@lomza.so.gov.pl
NIP: 718-10-22-114

Jak dojechać

Deklaracja dostępności